wtorek, 16 października 2012

Podróż


Dzień przed wylotem. Humor nam dopisuje, wszyscy są w pogodnych nastrojach. Ekscytacja przed naszym wylotem sięga zenitu. Nie możemy się już doczekać podróży do słonecznej Kalifornii będącej centrum światowych innowacji. Dzisiaj wieczorem, na spotkaniu z przedstawicielem MNiSW dostaliśmy ostatnie wskazówki dotyczące naszego pobytu w Berkeley. Spotkanie było również okazją do zapoznania się wszystkich uczestników programu. Teraz czas odpocząć przed długą podróżą, więc dalszy nieoficjalny ciąg spotkania  postanowiliśmy zorganizować już za oceanem.

Berkeley

Dzień wylotu. Po obowiązkowym odwiedzeniu kilku bramek na lotnisku (zdanie bagażu, kontrola bezpieczeństwa, kontrola paszportowa, dodatkowa kontrola bezpieczeństwa dla wybranych - ja to mam szczęście!)  znaleźliśmy się wewnątrz naszego środka transportu do Chicago - Boeinga 767. Samolot ociężale, bez gracji wzbił się w powietrze.

Lot. W niedługim czasie po starcie zauważyliśmy oddalające się wybrzeże Polski, następnie morze Bałtyckie, fiordy Norwegii a na samym końcu mignął nam tylko kontur samotnej wyspy Islandii. W tym momencie  zostawiliśmy na dwa miesiące naszą dotychczasową europejską rzeczywistość aby otworzyć nasze umysły na zupełnie nową przygodę w centrum barwnej kultury Amerykańskiej - Dolinie Krzemowej.

Lądowanie. Monotonię naszego lotu zburzył głos pilota. Zbliżamy się do lądowania w Chicago, gdzie mamy przesiadkę do San Francisco. Dla niektórych z nas to pierwsza wizyta na kontynencie innym od Europy. Jeszcze tylko 4.5h lotu z Chicago do San Francisco… co to dla nas po 10h turbulentnego lotu z Warszawy do Chicago!

Nareszcie! San Francisco i Berkeley…usypiamy stając z uśmiechem na twarzach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz