Dzień przed wylotem. Humor nam dopisuje, wszyscy są w
pogodnych nastrojach. Ekscytacja przed naszym wylotem sięga zenitu. Nie możemy
się już doczekać podróży do słonecznej Kalifornii będącej centrum światowych
innowacji. Dzisiaj wieczorem, na spotkaniu z przedstawicielem MNiSW dostaliśmy
ostatnie wskazówki dotyczące naszego pobytu w Berkeley. Spotkanie było również
okazją do zapoznania się wszystkich uczestników programu. Teraz czas odpocząć
przed długą podróżą, więc dalszy nieoficjalny ciąg spotkania postanowiliśmy zorganizować już za oceanem.
Berkeley
Dzień wylotu. Po obowiązkowym odwiedzeniu kilku bramek na
lotnisku (zdanie bagażu, kontrola bezpieczeństwa, kontrola paszportowa,
dodatkowa kontrola bezpieczeństwa dla wybranych - ja to mam szczęście!) znaleźliśmy się wewnątrz naszego środka
transportu do Chicago - Boeinga 767. Samolot ociężale, bez gracji wzbił się w
powietrze.
Lot. W niedługim czasie po starcie zauważyliśmy oddalające
się wybrzeże Polski, następnie morze Bałtyckie, fiordy Norwegii a na samym końcu
mignął nam tylko kontur samotnej wyspy
Islandii. W tym momencie zostawiliśmy na
dwa miesiące naszą dotychczasową europejską rzeczywistość aby otworzyć nasze
umysły na zupełnie nową przygodę w centrum barwnej kultury Amerykańskiej - Dolinie
Krzemowej.
Lądowanie. Monotonię naszego lotu zburzył głos pilota. Zbliżamy
się do lądowania w Chicago, gdzie mamy przesiadkę do San Francisco. Dla
niektórych z nas to pierwsza wizyta na kontynencie innym od Europy. Jeszcze
tylko 4.5h lotu z Chicago do San Francisco… co to dla nas po 10h turbulentnego lotu
z Warszawy do Chicago!
Nareszcie! San Francisco i Berkeley…usypiamy stając z
uśmiechem na twarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz