czwartek, 27 grudnia 2012

Coś się kończy, coś się zaczyna

No o rozpoczął się ostatni tydzień praktyk, ostatni tydzień zakupów, ostatni tydzień naszego pobytu w Mountain View.

Stanford

Ostatni tydzień praktyk w NASA upłyną mi przy pracy nad projektem. Oczywiście wykonywałem jedynie jego małą część, można by rzec promil, ale mam nadziej, że będzie przydatny. W ostatnim tygodniu 4 osoby z naszej grupy dostało wyjątkową okazję "przelecieć" się promem kosmicznym oczywiście na symulatorze VMS (Vertical Motion Simulator). Wrażeń, krzyków i pisków było co nie miara :) bo nic tak dobrze nie robi człowiekowi na humor jak zmienne przeciążenie +/- 0.7 G.

Po bokach dwójka ostatnich pilotów promu, w środku Emili i Girish moi opiekunowie podczas praktyk w NASA.

Ostatni tydzień naszego pobytu w Mountain View to także szlifowanie końcowych projektów, prezentacji. Tematy naszych projektów są ściśle powiązane z tematyką: co zrobić aby i w naszej polskiej nauce zaczęło dziać się lepiej. Mam nadziej, że zostanie podjęta próba wdrożenia chociaż małej część proponowanych przez nas zmian.

Ostatni dzień naszego pobytu to także nasze prezentacje. Ubrani na galowo, szacowna komisja za stolikiem z zielonym suknem i my na scenie. Ostatni wieczór naszego pobytu to uroczysta kolacja, rozdanie dyplomów i zabawa do późnego wieczora. Wszyscy z grupy zaliczyli zajęcia, każdy odebrał dyplom, zrobił sobie zdjęcie z organizatorami. 
Ceremonia wręczenia dyplomów. Organizatorzy docenili kolor mojego krawata. Ciekawe czy wiecie dlaczego ;) ?
Pożegnalna kolacja na Stanford.
Nazajutrz godzina 15.00 odlot i powrót... No właśnie do czego powrót?  Mamy nadzieję, że zderzenie z polską rzeczywistością nie będzie zbyt twarde. Jak by na to nie patrzył przez dwa miesiące pobytu w USA człowiek zaczął trochę inaczej myśleć i postrzegać pewne rzeczy. Wielu z nas pali się by w Polsce zacząć przekazywać zdobytą wiedzę. Nie wiem czy jest to dobry pomysł. Jeden miesiąc nauk to zdecydowanie za krótko by być nauczycielem dla innych a zły nauczyciel może sporo popsuć. W każdym razie jeden z prowadzących dał mi myślę dobrą radę, abym po powrocie spróbował zrobić coś swojego, zrealizować chociaż jeden swój pomysł na biznes. I tak trzeba będzie chyba zrobić nie oglądając się na innych bo przecież: "OK to fail"!

środa, 26 grudnia 2012

If you are leaving San Francisco

Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku wprawia nas w pogodny nastrój po powrocie ze słonecznej Kalifornii, jednak gdzieś z tyłu głowy siedzi melancholia i smutek...dlaczego?

Berkeley

Był to dla nas czas intensywnej pracy, poszerzania swoich kompetencji w różnych dziedzinach z pogranicza nauki i biznesu ale przede wszystkim czas w którym zostały nawiązane przyjaźnie które będą trwały całe życie. Coś w nas się złamało, coś się zmieniło, czegoś żeśmy się nauczyli, coś zrozumieliśmy, kogoś poznaliśmy, gdzieś byliśmy...Nie można tych wszystkich "cośów", "ktośów" i "gdziesiów" rozpatrywać osobno, tworzą one jedną metafizyczną całość, którą rozumieją tylko ci którzy byli jej częścią przez krótkie dziewięć tygodni wspólnego pobytu na Uniwersytecie Kalifornijskim Berekley.

Grupa Berkeley pełna werwy i humoru w całej swojej okazałości (Top 500 40.4 Berkeley).
Był to jednak dla nas czas który się jeszcze nie skończył. To jest dopiero początek a nie koniec! Zatem zapewniam was wszystkich że to co mamy z tyłu głowy to nie smutek i melancholia ale dreszczyk pozytywnej emocji przed tym co będzie! Nic nie jest niemożliwe, nic nas nie ogranicza, JAK NIE TERAZ TO KIEDY, JAK NIE MY TO KTO (przecież nie...kto inny:)).

                               !!! GO BEARS !!!

PS: Wszystkim życzę takiego czasu jaki my spędziliśmy w Kalifornii...nieziemskie przeżycia które, nie śmiem wątpić wywarły ogromny, pozytywny wpływ na resztę naszego życia...naprawdę warto!

niedziela, 2 grudnia 2012

Pierwszy tydzień praktyk w NASA....

Tak więc zaczęło się, dnia 26.11.2012 rozpocząłem swoje tzw. "intership-y" i w moim przypadku jest to jedno z centrów badawczych NASA Ames, laboratorium VMS (Vertical Motion Simulator)

Stanford

Pierwszy dzień to oczywiście wyrabianie przepustek, oprowadzenie po laboratorium, instrukcja obsługi jak i gdzie zaparzyć kawę. Kolejne dni to "zawalenie" materiałem do przerobienia. Zostałem przydzielony do projektu EMP (Equation Motion Project) którego celem jest ujednolicenie modeli matematycznych obiektów latających (od cegły, poprzez F-16, na lądowniku księżycowym kończąc) używanych przez różne laboratoria NASA. Pierwsze zdziwienie to poziom bezpieczeństwa, jako szczególnie niebezpieczny typ ;) nie mogę na zewnątrz budynku chodzi bez eskorty! Przy wejściu muszę pokazać swoją przepustkę i inny dokument ze zdjęciem i nie ma od tej zasady wyjątków. Przekonałem się o tym wracając raz z lunchu i nie mając przy sobie paszportu. Kierownik mojego laboratorium musiał iść i przynieść mój paszport ja przez ten czas potulnie czekałem pod bramą. 
Przyglądam się też ich kulturze pracy i pierwsze wrażenia są następujące: nie pracują nerwowo (albo tego nie pokazują przy mnie). Każdy z pracowników bardzo poważnie traktuje i wykonuje swoje zadania (nawet najprostsze) a pozostali pracownicy w pełni to rozumieją i dokładnie takiego zachowania oczekują. Są bardzo uprzejmi w stosunku do siebie, w zasadzie zawsze starają Ci się pomóc - nie wiem na ile jest to prawda, jestem tutaj dopiero 1 tydzień ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda. Wszyscy pracownicy z którymi rozmawiałem są bardzo zadowolenie z pracy w NASA i widać, że daje ona im chyba bardzo dużo satysfakcji.
Teoretycznie pracują tutaj 40h tygodniowy ale praktycznie to pracują zadaniowo - zadanie musi być zrobione a to jest twoja sprawa kiedy zrobisz. Są ludzie co przychodzą do pracy na 6.00 ale są tez i tacy co przychodzą na 11.00.
W czwartek natomiast spotkała mnie nie lada gratka, miałem możliwość polatania na symulatorze VMS (więcej). Symulator który ma 6 stopni swobody, porusza się i obraca we wszystkich 3 osiach - niesamowite wrażenia! Zadanie: wylądować wahadłowcem czyli takim bardzo dużym i ciężkim szybowcem. Dwie na trzy próby zakończone sukcesem!

Kontrola lotów symulatora VMS