czwartek, 28 czerwca 2012

Demokracja bezpośrednia


W Kalifornii jest jeszcze jeden ciekawy czynnik, który może wspierać tutejszy klimat przedsiębiorczości i brania spraw w swoje ręce.  Jest nim demokracja bezpośrednia. Działa w dość ograniczonej formie, ale symbolicznie robi wrażenie, zwłaszcza że inne stany nie mają takiego systemu. Regularnie poddaje się pod głosowanie konkretne ustawy i ich wejście w życie zależy od decyzji każdej uprawnionej do głosowania osoby. Pod takie głosowanie poddaje się zarówno prawa o naturze obyczajowej i społecznej, jak i finansowej - na przykład na jakie badania przeznaczać środki. System jest o tyle mało istotny w praktyce, że wyniki głosowania są zobowiązujące tylko jeśli frekwencja przekroczy 50%, co niestety rzadko się zdarza.

2 komentarze:

  1. www.demokracjabezposrednia.pl
    Pomóż nam wprowadzić DB w Polsce.

    Próg 50% jest nie potrzebny. W Szwajcarii nie ma żadnych progów frekwencji. Udowodniono, że im więcej referendów - tym bogatsze społeczeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Udowodniono, że im więcej referendów - tym bogatsze społeczeństwo" - jako naukowcy nie możemy pozostawić tej wypowiedzi bez krytycznego komentarza. Udowadnia się matematycznie, a nie analizując przypadki. Więc w tym przypadku nie należy mówić o udowodnieniu, a o tym że przeanalizowane przypadki wskazują, że ... Demokracja bezpośrednia przyjmie się na większą skalę dopiero gdy głosowanie przez internet zostanie społecznie i prawnie zaakceptowane. Połączenie tych dwóch czynników to dopiero maszyna do dobrobytu!

    OdpowiedzUsuń