W Kalifornii jest jeszcze jeden ciekawy czynnik, który może
wspierać tutejszy klimat przedsiębiorczości i brania spraw w swoje ręce. Jest nim demokracja bezpośrednia. Działa w
dość ograniczonej formie, ale symbolicznie robi wrażenie, zwłaszcza że inne stany
nie mają takiego systemu. Regularnie poddaje się pod głosowanie konkretne
ustawy i ich wejście w życie zależy od decyzji każdej uprawnionej do głosowania
osoby. Pod takie głosowanie poddaje się zarówno prawa o naturze obyczajowej i
społecznej, jak i finansowej - na przykład na jakie badania przeznaczać środki. System jest o tyle mało istotny w praktyce, że wyniki
głosowania są zobowiązujące tylko jeśli frekwencja przekroczy 50%, co niestety rzadko
się zdarza.
www.demokracjabezposrednia.pl
OdpowiedzUsuńPomóż nam wprowadzić DB w Polsce.
Próg 50% jest nie potrzebny. W Szwajcarii nie ma żadnych progów frekwencji. Udowodniono, że im więcej referendów - tym bogatsze społeczeństwo.
"Udowodniono, że im więcej referendów - tym bogatsze społeczeństwo" - jako naukowcy nie możemy pozostawić tej wypowiedzi bez krytycznego komentarza. Udowadnia się matematycznie, a nie analizując przypadki. Więc w tym przypadku nie należy mówić o udowodnieniu, a o tym że przeanalizowane przypadki wskazują, że ... Demokracja bezpośrednia przyjmie się na większą skalę dopiero gdy głosowanie przez internet zostanie społecznie i prawnie zaakceptowane. Połączenie tych dwóch czynników to dopiero maszyna do dobrobytu!
OdpowiedzUsuń