sobota, 5 maja 2012

If You're going to San Francisco...


nie spotkaliśmy będąc jeszcze w Polsce osoby, której San Francisco nie kojarzyło by się właśnie z tą piosenką Scotta McKenzie, z Hendrixem czy Janis Joplin. Dzisiaj mieliśmy okazje na własne oczy zobaczyć jak wygląda miasto, w którym narodziła się epoka hipisów ;) Zwiedziliśmy San Francisco wzdłuż i wszerz, płynęliśmy promem po zatoce, przepływając pod Golden Gate Bridge. Na środku zatoki znajduje się najsłynniejsze więzienie – Alcatraz – dziś już muzeum. Więcej informacji wraz z ciekawostkami znajdziecie: 



Sama wyspa robi imponujące wrażenie. Najlepsza panorama miasta była,  co oczywiste, z najwyższego wzgórza – Twin Peaks (http://en.wikipedia.org/wiki/Twin_Peaks_(San_Francisco,_California)) i nie ma to nic wspólnego z popularnym swego czasu serialem o takiej samej nazwie ;) 

Nasza ekipa i znów Piotrek robi zdjęcie

Dotarliśmy też na sam koniec świata – czyli nad Pacyfik. Co ciekawe woda w Pacyfiku niezmiennie od pory roku ma taką samą temperaturę, ok.  54 stopni w skali Fahrenheita. Chwilę zajęło nam przestawienie się ze stopni Celsjusza na stopnie Fahrenhaita. A ile to jest w stopniach Celsjusza? Zostawiamy Wam do przeliczenia;) w każdym razie – zimno ;) nie zabrakło jednak śmiałków, którzy korzystali z wysokiej fali i surfingu. Udało nam się zostawić krótki ślad naszej obecności nad Pacyfikiem ;)


AGH - KE - KT

San Francisco położone jest w górach, w związku z tym jeździ się dość specyficznie np. tak:

 
Widok na jedną z ulic w San Francisco

Ale najważniejsza jest w całej Kalifornii silna Polonia. Od początku naszego pobytu w Silicon Valley, podczas spotkań z tutejszą Polonią, zwraca uwagę ich szczera serdeczność i chęć pomocy. Polacy w Kaliforni są bardzo dumni ze swojego pochodzenia i historii. Nasz przewodnik po San Francisco, który od 1981 roku przebywa na zachodnim wybrzeżu USA i pracował na Stanfordzie, nie mógł ukryć swojego wzruszenia kiedy podczas przejazdu w pobliżu tutejszego ratusza przypomniał historię związaną z tym miejscem z 1945 roku. Otóż, podczas konferencji założycielskiej ONZ w San Francisco, ze względów politycznych zabrakło tam oficjalnych przedstawicieli Polski.

Ratusz w San Francisco

Oburzenie z tego powodu zamanifestował Artur Rubinstein, który podczas uroczystości podpisania końcowej deklaracji poprosił delegacje państw biorących udział w konferencji o powstanie z miejsc i zaraz potem demonstracyjnie zagrał Mazurka Dąbrowskiego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz