czwartek, 8 listopada 2012

Yosemite


Nie samą nauką człowiek żyje. Czasami należy oczyścić umysł i oderwać się od swoich codziennych  obowiązków – zastosować tak zwany reset mózgu.

Berkeley

Nasz wybór padł na Park Narodowy Yosemite. Biała Toyota Camry sunie w ciszy po idealnie gładkiej asfaltowej drodze. Za oknem tylko łany złotej trawy. Od czasu do czasu pojawiają się samotne farmy rozpoznawalne po specyficznym westernowym wiatraku i zbiorniku na wodę. Step zmienia się powoli w góry, pniemy się serpentynami do naszego celu – miasteczka Oakhurst bezpośrednio sąsiadującego z parkiem Yosemite. Tutaj można dopiero zobaczyć prawdziwą prowincjonalną Amerykę, jakże różną od zatłoczonej Bay Area. Życie płynie tu spokojnie, wydaje się że w ten sam rytm co 100, 200, 300 a może i więcej lat temu:)

Co takiego można zobaczyć w parku Yosemite? Przede wszystkim występują tu ogromne sekwoje wieczniezielone. Drzewa te mogą żyć ponad 2000 tyś. lat. Nie oszałamiają one swoją wysokością lecz średnicą pnia jak widać na załączonym zdjęciu.  Najczęściej można spotkać pojedyncze egzemplarze wyróżniające się swoim majestatem wśród innych drzew. Sekwoje nie rywalizują ze sobą, jeśli już rosną koło siebie łączą swoje systemy korzeni i współpracują w walce o przetrwanie. Ich kora jest najczęściej opalona, co jest skutkiem umyślnego wypalania runa leśnego. Spalona kora stanowi warstwę ochronną. 
Mikołaj Oettingen i sekwoja średniego rozmiaru.
Park Yosemite to głównie Dolina Yosemite, na którą najlepszy widok jest z punktu widokowego Glacier Point. Można tam bezpośrednio dojechać samochodem, co nieco może dziwić polskich turystów gdyż znajduje się on na wysokości 2199 metrów n.p.m. Powietrze jest tu niesamowite a widoki zapierają dech w piersi. Jedyne na co trzeba uważać to dzikie zwierzęta. Powszechnie widoczne są błąkające się przy drodze kojoty i jelenie. Baribale również nie są rzadkością (niektórzy z nas widzieli na własne oczy!). Jednak nie one są najgroźniejszymi zwierzętami występującymi w Parku...najgroźniejsze są...uwaga...myszy! Kontakt z nimi może wywołać hantawirusowy zespół płucny.
Michał Grega kontempluje zachód słońca w punkcie widokowym Glacier Point. 
Po tak spędzonym weekendzie, naładowaliśmy nasze akumulatory a w naszych głowach zaczęły się kreować nowe pomysły.Jak mówi stara maksyma:

"Nie ma na świecie nic równie potężnego jak pomysł, którego czas właśnie nadszedł"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz