środa, 16 listopada 2011

20 000 o 7:32


Miło nam poinformować, że dokładnie miesiąc od opublikowania pierwszego posta na blogu dziś rano (7:32 czasu kalifornijskiego czyli 16:32 w Polsce) licznik odwiedzin przekroczył 20 000 odsłon! Dziękujemy bardzo za Wasze zainteresowanie, wszystkie maile i komentarze.


Serdecznie pozdrawiamy Panią Annę Krukiewicz-Gacek i jej studentów! :-) Cieszymy się, że informacje, które zamieszczamy mogą się Wam przydać. Wszystkich czytelników zachęcamy do pisania do nas, jeżeli tylko macie sugestie lub pytania odnośnie bloga, Uniwersytetu Stanforda czy Doliny Krzemowej.


Pozdrawiamy!

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

wtorek, 15 listopada 2011

[MMS from Stanford] Gdy uczeń wie więcej niż Mistrz...

Przebywając na stażu bardzo często jesteśmy tu bombardowani inspirującymi, zmuszającymi do myślenia nagraniami. Niech poniższy filmik, który mieliśmy okazję obejrzeć dziś podczas wykładu pt. "Global project and global learning" będzie inspiracją dla wszystkich Nauczycieli do postawienia sobie pytania: Jak mamy uczyć współczesnych uczniów, studentów? Co i w jaki sposób możemy im przekazać, zaoferować - a czego nauczyć się od nich? "W dzisiejszych czasach uczniowie wiedzą zazwyczaj więcej niż nauczyciele o technologiach... przykro mi bardzo" - mówi z rozbrajającym uśmiechem 12-letni gimnazjalista Thomas, programista aplikacji na iPhone'a. Zresztą posłuchajcie sami:



Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

poniedziałek, 14 listopada 2011

Uroczysta kolacja z polonią amerykańską.

Właśnie wróciliśmy z uroczystej kolacji zorganizowanej przez San Francisco-Kraków Sister Cities Association. Spotkanie odbyło się w polskiej restauracji Bona w Menlo Park. Była to ciekawa okazja do nawiązania nowych kontaktów. Na zdjęciu cała nasza krakowska grupa wraz z Prof Piotrem Moncarzem:


Podczas spotkania każdy z nas mógł się zaprezentować i opisać krótko tematykę prac badawczych. Było to punktem wyjścia do bardzo interesujących rozmów w przyjacielskiej atmosferze. Dowiedzieliśmy się, że amerykańska Polonia działa tutaj bardzo aktywnie.

Siedzieliśmy przy wspólnym stole między innymi z kuzynem kapitana Tadeusza Wrony, a także dowiedzieliśmy się, że właścicielem restauracji, w której odbyła się kolacja jest były olimpijczyk Grzegorz Ryczkowski.

Posmakowaliśmy także wyśmienitego bigosu, gulaszu, buraczków i oczywiście krakowskiej suchej. Było nam naprawdę bardzo miło!

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

Z wizytą w University of California, Berkeley

70 laureatów Nagrody Nobla, 7 laureatów Medalu Fieldsa, 15 laureatów Nagrody Turinga, 20 Oscarów, 6 pierwiastków w tablicy Mendelejewa, nagrody Pulitzera i Emmy... To osiągnięcia, którymi mogą zaimponować absolwenci i pracownicy położonego po drugiej stronie zatoki University of California Berkeley! Korzystając z zaproszenia doktorantki Natalie zaprzyjaźnionej z Marcinem - jednym z uczestników projektu Top 500 Innovators wybraliśmy się małą grupą na zwiedzanie tego niezwykłego miejsca. Uniwersytet w Berkeley pod wieloma względami różni się od Stanford, dlatego niedzielna wyprawa poszerzyła nasze horyzonty i wyobrażenie o studiowaniu na kalifornijskich uczelniach.


Spacerując wśród wzgórz, na których wznosi się kampus podziwialiśmy niesamowity spokój, studentów czytających lub grających na gitarach, odpoczywających na trawie lub pracujących w bibliotekach i kafeterii. Myliłby się jednak ten, który uzna UCB za spokojne miejsce... Uniwersytet słynie bowiem z wolnomyślicielskich ruchów, protestów i akcji społecznych. To tu w roku 1964 wybuchły demonstracje ruchu na rzecz wolności słowa (Free Speech Movement), które następnie rozszerzyły się na uniwersytety w całym kraju. To tu rozpoczęły się protesty wobec wojny w Wietnamie. Wydarzenia te upamiętnione są w różnych miejscach uczelni, a liczne ogłoszenia o organizowanych akcjach i protestach dają jasno do zrozumienia, że buntowniczy duch Berkeley nadal żyje. Z drugiej jednak strony UCB wysyła najwięcej w Stanach studentów do Korpusu Pokoju. Ludzie na kampusie noszą kolorowe, oryginalne stroje i fryzury, a pan z długą siwą brodą biegnący przez trawnik został podsumowany przez Natalie stwierdzeniem: "Well, typical Berkeley".


University of California, Berkeley ukończyli m.in.: Steve Woźniak - współzałożyciel Apple, Gordon Moore - współzałożyciel Intela, Eric E. Schmidt - Executive Chairman Google, Gregory Peck, Irving Stone i wielu, wielu innych absolwentów sławnych na całym świecie w najróżniejszych dziedzinach - począwszy od polityki, przez niemal wszystkie gałęzie nauki, a na rozrywce i sztuce skończywszy.

Osoby powiązane z informatyką na pewno kojarzą, że to właśnie w Berkeley powstał stworzony przez Kena Thompsona system operacyjny Unix, rodzina wolnych systemów BSD czyli Berkeley Software Distribution (które m.in. dały początek systemowi Darwin OS, na którym oparty jest Apple OS X), pierwszy na świecie edytor tekstowy typu WYSIWYG, który dał początek programowi Microsoft Word, edytor vi, program graficzny GIMP czy Sendmail, który obsługuje 70% e-maili na świecie! 

Berkeley urzekł nas wyjątkową atmosferą, którą być może chociaż w części możemy Wam przekazać w poniższej foto-relacji:


Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

sobota, 12 listopada 2011

Na śniadaniu w siedzibie głównej Google

No tak, naobiecywaliśmy codziennych świeżych wieści, po czym zamilkliśmy... ;) Przepraszamy! Ilość i jakość zajęć tutaj czasem nie pozwala na 100%-ową systematyczność... :)

Dziś chcielibyśmy się podzielić wrażeniami z naszych wizyt w siedzibie głównej Google, tak zwanym Googleplex znajdującej się w Mountain View.


Czy wiecie, że (?!):
- Pracownicy Google to Googlersi.
- Codziennie za pomocą Google wykonywanych jest 1 bilion wyszukiwań.
- Każdej minuty na Youtube wgrywane jest 48 godzin wideo!
- Na Google Sky widoczne jest 100mln gwiazd i 200mln galaktyk.
- Google ma kilkaset własnych g-rowerów jako środek lokalnego transportu.
- Firma wygląda jak duże miasteczko studenckie.
- Na terenie Googleplexu znajduje się 20 stołówek, podgrzewane baseny, boisko do siatkówki plażowej i 4 siłownie.
- Do najbliższej mikro kuchni każdy Googler ma nie więcej niż 100m.
- Wewnątrz pomieszczeń znajdują się stoły bilardowe, kanapy i zjeżdżalnie.
- W ogródku znajduje się odlew szkieletu dinozaura T-Rexa znalezionego w Południowej Dakocie.
- Na dachach garaży znajduje się 9212 paneli słonecznych zapewniających 1,6MW energii elektrycznej.
- Wszystkie posiłki i atrakcje są  bezpłatne dla pracowników.
- Pracownicy jeżdżą autami elektrycznymi, które ładowane są na parkingach.


Ku naszemu miłemu zaskoczeniu nasza czwórka z AGH otrzymała także zaproszenie na śniadanie od Grzegorza Czajkowskiego - absolwenta AGH, który od 6 lat pracuje w Google i obecnie jest dyrektorem w grupie Systems Infrastructure Team!


Grzegorz po ukończeniu informatyki na AGH (które to studia wspomina bardzo miło) zrobił doktorat w Cornell University, pracował w Sun Microsystems i brał udział w wielu interesujących projektach. Do dziś zresztą nie stracił pasji naukowej. O projekcie Pregel, inspirowanym grafowym problemem 7 mostów królewieckich możecie poczytać na blogu naukowym Google. Bardziej techniczne problemy, takie jak np. sortowanie 1PB (petabajta) danych opisywane są z kolei na blogu głównym Google. 

Od naszego gospodarza dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy na temat projektów i sposobu pracy w Google. Po raz kolejny też mieliśmy okazję przespacerować się po terenie Googleplex, poczuć twórczą atmosferę tego miejsca, posmakować Google-kuchni ;). Mogliśmy nawet zajrzeć do pokoju, w którym pracują programiści. Grzegorz, pozdrawiamy serdecznie!

Tymczasem zapraszamy do obejrzenia kilku migawek z naszych G-wizyt: :)


Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

wtorek, 8 listopada 2011

INTEL inside

Dziś udaliśmy się do siedziby głównej firmy INTEL - czyli największego na świecie producenta układów scalonych i procesorów, dzięki którym pracuje większość naszych komputerów. Mieliśmy okazję poznać z bliska historię firmy, która została założona przez Gordona E. Moore'a i Roberta N. Noyce'a w 1968 roku w Mountain View, CA. Mogliśmy zobaczyć pierwsze komputery i procesory, a także poznać proces technologiczny związany z wytwarzaniem najnowocześniejszych układów scalonych.


Nie każdy wie, że materiałem bazowym do produkcji elementów elektronicznych jest... piasek! Tak, to właśnie piasek zawiera kwarc, który w procesie technologicznym jest doprowadzany do 99,9999% czystości, a następnie formowany w duży walec (wlewek) o kształcie gigantycznego oscypka i wadze ponad 122kg:


Następnie taki monolit cięty jest na cienkie plasterki i polerowany tworząc monokrystaliczne wafle krzemowe, na których warstwa po warstwie nanoszone są tranzystory tworząc procesory. Na jednym waflu o średnicy około 300mm może znajdować się do 50 kwadrylionów tranzystorów, co odpowiada liczbie 7 milionów tranzystorów przypadających na każdego człowieka na kuli ziemskiej!

Kształt wafli krzemowych zmieniał się stopniowo na przestrzeni lat od małych wafli o średnicy 2 cali produkowanych w 1969 roku aż do wafli o średnicy 300-350mm stosowanych obecnie.


Na każdym waflu powstaje do kilkuset chipów lub procesorów, które następnie pakowane są w obudowy z wyprowadzeniami przygotowane do montażu na płytkach elektronicznych PCB.  Sama fabryka wygląda jak wnętrze statku kosmicznego, zresztą zobaczcie sami na filmie:


Na koniec zacytujemy motto, którym kierował się założyciel Intela Robert Noyce: "Don't be encumbered by history. Go off and do something wonderful."

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

Jak kupować owoce w Dolinie Krzemowej?

Praktycznie w każdym miejscu Doliny Krzemowej widać ducha nowoczesnych technologii. Pewnego dnia udaliśmy się do Stanford Shopping Center - czyli do centrum handlowego uniwersytetu znajdującego się na terenie kampusu. Jest to dość duża galeria handlowa w której można znaleźć wiele ciekawych sklepów.


Jeden ze sklepów jest szczególnie interesujący - jest to sklep z "nadgryzionymi jabłkami"... Jak można się domyślać jest to najbardziej oblegany sklep w okolicy. Zainteresowanie klientów było tak duże, że ciężko się tam było przecisnąć żeby cokolwiek zobaczyć.


Najciekawszą rzeczą w tym sklepie jest fakt, że tam w ogóle nie ma kasy!!! Wprawdzie nie oznacza to, że za zakupy się tam nie płaci, ale organizacja sprzedaży jest zaskakująco nowoczesna. Sklep ma wyłącznie półki z pudełkami i kilkuosobową załogę w niebieskich podkoszulkach krążącą wśród klientów.

Ale jak tu cokolwiek kupić?? Okazuje się, że wystarczy zabrać pudełko z półki i pokazać je sprzedawcy, on bierze swój telefon z przystawką i skanuje laserem kod kreskowy z pudełka. Następnie korzystając z tego samego telefonu czyta kartę kredytową i dosłownie w przeciągu kilku chwil stajemy się właścicielem pudełka! Zobaczcie sami na filmie jak doskonale jest to zorganizowane:


Cała obsługa sklepu sprowadza się do urządzenia które mieści się w ręce. Fajne, prawda? :)

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

sobota, 5 listopada 2011

Zbuduj swój samochód!

Zainspirowani ciekawym wykładem  Profesora Chrisa Gerdes'a   udaliśmy się do laboratorium należącego do Center for Automotive Research at Stanford (CARS). Laboratorium VAIL mieści się w osobnym budynku i zostało ufundowane we współpracy z firmami samochodowymi. W laboratorium mieliśmy okazję zobaczyć prototypy samochodów nad którymi aktualnie trwają prace badawcze.


Przedstawiono nam między innymi gokarta elektrycznego, który powstał zaledwie w przeciągu 10 tygodni od pomysłu do wykonania praktycznego!:


Co ciekawe, silnik elektryczny umieszczony przy tylnych kołach tego gokarta zapewnia taką moc, że podczas przyspieszenia przednie koła odrywają się od asfaltu. Widzieliśmy także pojazd P1, który pokazywany był na wcześniejszym wykładzie:


Zastosowano w nim niezależny napęd mechanizmu skrętnego dla kół przednich - każde koło ma osobny silnik i system sterowania. Oczywiście kierownica nie jest połączona mechanicznie z kołami ponieważ zastosowano system drive-by-wire.

Kolejna wersja o nazwie X2 stanowi rozwinięcie poprzedniej wersji. Napędzana jest ponad 100-konnym silnikiem elektrycznym (napęd na koła tylnie) i posiada 4 koła skrętne z 4 niezależnymi serwonapędami:


Dodatkową cechą tego prototypu jest zastosowanie siłowego sprzężenia zwrotnego, dzięki czemu mimo, że kierownica nie jest mechanicznie połączona z kołami, to kierowca odczuwa siły oddziałujące na układ jezdny. Dodatkowe serwonapędy umieszczone są przy kolumnie kierownicy. Zastosowanie 4 kół skrętnych wymusiło opracowanie innych algorytmów korygujących tor jazdy, gdyż te stosowane w klasycznym systemie ESP nie działały poprawnie. Na potrzeby tego prototypu opracowano całkowicie nowy układ kontrolno-sterujący:


Innym ciekawym rozwiązaniem był samochód napędzany energią słoneczną, który brał udział w tegorocznym wyścigu w Australii. W słoneczny dzień zasięg auta jest nieograniczony a osiągana prędkość maksymalna przekracza 55 mph.


Ciekawa jest organizacja laboratorium. Zajmuje ono cały, osobny budynek i każdy student z uczelni może przyjść i jeżeli jest chętny to może wziąć udział w rozwoju projektu na dowolnym etapie. Dzięki prowadzonym w laboratorium pracom powstało kilka rozwiązań technicznych wykorzystywanych w samochodach seryjnych, a także wiele prac magisterskich i doktorskich.

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

piątek, 4 listopada 2011

[SMS from Stanford] Seminaria liderów innowacji i przedsiębiorczości

Co tydzień na Stanford odbywają się seminaria z cyklu: "Entrepreneurial Thought Leaders". W tym tygodniu mieliśmy okazję posłuchać Martena Mickosa, który w pasjonujący sposób opowiedział o swoich doświadczeniach jako CEO MySQL AB. Czy wiecie, że ta firma też miała swój początek w przysłowiowym garażu? :) Zachęcamy do obejrzenia wykładu!

WTA&SG&EK&DP

wtorek, 1 listopada 2011

Innowacyjne rozwiązania czyli jak zamienić spinacz biurowy na willę.

Rozwijając poprzedni post chcielibyśmy przedstawić w jaki sposób uczy się tutaj studentów nieszablonowego myślenia. Przede wszystkim wcale nie potrzeba wykorzystywać zaawansowanych technologii ani dysponować dużym budżetem. Jak się okazuje, innowacyjne powinno być również podejście do metody uczenia. Kreatywności uczy się tutaj w myśl zasady: "Learning by doing!" Przytoczymy może tutaj jeden z przykładów, które kiedyś zastosowała Pani Profesor na swoich zajęciach.

Aby nauczyć swoich studentów kreatywności Prof. Tina Seelig zaproponowała następujące ćwiczenie: Każdej grupie studentów dała w zamkniętej kopercie 5$ mówiąc: "Macie cztery dni na pomnożenie pieniędzy, przy czym jeżeli już otworzycie kopertę, to będziecie musieli zrealizować swój pomysł w przeciągu kilku godzin." Wyniki miały zostać zaprezentowane podczas trzyminutowych prezentacji. Rezultaty eksperymentu okazały się zdumiewające. Większa część studentów zainwestowała 5 dolarów w kupno narzędzi potrzebnych do wykonywania prostych usług, np. mycia szyb w samochodach lub sprzedawania lemoniady na ulicy. Ale takie zachowania wcale nie dawały dużych zysków. Najbardziej kreatywne grupy od razu zdały sobie sprawę, że 5$ mocno ogranicza ich myślenie i równie dobrze mogą przyjąć, że nie mają ani dolara. W rezultacie powstały pomysły nie wymagające budżetu takie jak: zajmowanie miejsca w kolejkach do restauracji, czy kontrola ciśnienia w oponach w rowerze. Te zespoły zarobiły znacznie więcej. Ale największą kreatywnością wykazała się grupa, która stwierdziła, że najcenniejszą wartością jaką ma to trzyminutowe wystąpienie i... sprzedała swój czas firmie zewnętrznej, która poszukiwała studentów do swojego projektu. Firma wykorzystała czas prezentacji grupy na swoją reklamę. Ta grupa zarobiła najwięcej :). 

Innym przykładem jest rozdawanie na zajęciach koperty z 10 spinaczami biurowymi celem pomnożenia ich wartości w przeciągu kilku dni. Inspiracją do tego ćwiczenia było sławne przedsięwzięcie, którego dokonał młody Kanadyjczyk Kyle MacDonald, który przez rok wymieniał spinacz biurowy na coraz bardziej wartościowe rzeczy aż w końcu po 14 wymianach miał już własny dom!

Takich przykładów można wymienić więcej, ale najważniejszy wniosek wypływający z tego typu zajęć jest taki, że studenci mogą sami wymyślać i testować niezwykłe rzeczy, a potem wszyscy mogą uczyć się na swoich błędach i błędach innych zespołów. Takie podejście niezwykle otwiera umysł i pozwala na realizację nawet najbardziej szalonych pomysłów! Na etapie tzw. burzy mózgów nie ma pomysłów złych - każda myśl, nawet najbardziej absurdalna natychmiast "ląduje" na tablicy lub na kartce. Etap oceny pomysłów następuje dopiero w późniejszym etapie. Ale zasady dobrej burzy mózgów to temat na kolejny post....

 

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak