poniedziałek, 5 grudnia 2011

Lutnia vs. Lutownica - czyli laboratorium eksperymentalnej muzyki elektronicznej na Stanford

Oprócz uczestniczenia w regularnych zajęciach programu Top 500 Innovators nasza niespokojna grupa wciąż poszukuje ciekawych wydarzeń i miejsc, które mimo zmęczenia odwiedzamy "po godzinach". Ostatnio mieliśmy okazję zwiedzić niezwykłe laboratorium muzyki i dźwięków, które znajduje się na Stanford University. W tym muzycznym laboratorium opracowywane są nie tylko nowe utwory, ale przede wszystkim algorytmy służące do modulowania, miksowania i kompresowania muzyki. Opracowane i opatentowane tutaj metody wykorzystywane są przez największych producentów sprzętu Hi-Fi na rynkach światowych. Jeżeli myślicie, że największym sukcesem komercyjnym Stanfordu była firma Google, to się mylicie - to właśnie patenty z Center fo Computer Research in Music and Acoustic przyniosły uniwersytetowi największe zyski! 


Laboratoria mogliśmy zwiedzić korzystajac z uprzejmości pracownika CCRMA, kompozytora Jarosława Kapuścińskiego. Wraz z nim dotarliśmy do niezwykłego budynku, w którym pracują muzycy uzdolnieni elektronicznie razem z elektronikami uzdolnionymi muzycznie - brzmi ciekawie, prawda? :)


W budynku znajduje się bardzo wiele ciekawych pomieszczeń i niezwykłych zakątków. W CCRMA panują zasady otwartości i swobody twórczej (widzieliśmy Profesorów zarządzających laboratorium - prawdziwi hippisi :-) ). Używa się tu wolnego oprogramowania (CCRMA współorganizuje też ciekawą konferencję), a osoby przypisane do budynku - zarówno pracownicy jak i doktoranci - mają dostęp do wszystkich pomieszczeń bez wyjątku za pośrednictwem elektronicznej karty zbliżeniowej.


Dr Jarosław Kapuściński bardzo interesująco opowiadał o swoich zamiłowaniach muzycznych. Podkreślał, że obecnie nawet w muzyce występuje zjawisko interdyscyplinarności. Pokazywał, że oprócz dźwięku drugim najważniejszym wrażeniem jest obraz. Stąd w laboratorium odsłuchowym oprócz miksera, komputerów znajduje się ogromy 60-calowy monitor!


Osoba komponująca muzykę oprócz klasycznej klawiatury i myszki ma także ogromny tablet graficzny, dzięki czemu tworzenie i miksowanie różnych kawałków muzycznych staje się wrażeniem nie tylko słuchowym, ale też wizualnym i "namacalnym".


Zaawansowany sprzęt do miksowania dźwięku to oczywiście standard.


Ciekawostką jest fakt, że zaraz obok znajduje się ogromne laboratorium - warsztat, w którym każdy muzyk może eksperymentować z elementami elektronicznymi mającymi wpływ na wytwarzanie, obróbkę i przesyłanie dźwięku. Muzycy z lutownicą? TAK, to jest właśnie interdyscyplinarność XXI wieku!


Na półkach można znaleźć przeróżny sprzęt elektroniczny oraz kombinacje ulepszające klasyczne rozwiązania. Eksperymentowanie oraz prototypowanie także tutaj mają fundamentalne znaczenie.


Ściany wypełnione informacjami przypominają bardziej laboratorium naukowe niż filharmonię.


Główna różnica pomiędzy informatykami a pracownikami tej jednostki polega na tym, że tutaj każdy kto ma słuchawki na uszach słucha skomponowanej przez siebie muzyki!


Oczywiście my też nie mogliśmy się powstrzymać przed eksperymentami ;o)

Po pełnej wrażeń wycieczce po laboratoriach udaliśmy się na poddasze budynku do miniaturowej sali koncertowej wyposażonej w nagłośnienie dookólne i mini scenę ze sprzętem elektronicznym i komputerami.


Zgromadzeni ludzie czekali z wielką niecierpliwością na koncert muzyki eksperymentalnej:


A muzycy przygotowywali się do koncertu "strojąc" swoje instrumenty:


Po zapoznaniu się z planem koncertu i po krótkim wstępie wysłuchaliśmy Międzykontynentalnego Koncertu Muzyki Eksperymentalnej, w którym artyści z różnych kontynentów i różnych stref czasowych spotkali się poprzez wideo- (a w zasadzie muzyko-) konferencję i wspólnie wykonywali utwory, improwizowali i czarowali dźwiękiem. W utworze zatytułowanym "Non-purpose wave" wykonawcy: Chris Chafe, Bruno Ruviaro, Bernardo Barros i Juan Parra (grający w Belgii o 4. rano w europejskiej strefie czasowej) dali nam przedsmak eksperymentów i improwizacji nowoczesnej muzyki elektronicznej. Choć jakość naszego nagrania pozostawia sporo do życzenia, posłuchajcie sami:


Robi wrażenie, prawda?

Weronika T. Adrian, Sławomir Gruszczyński, Eliasz Kańtoch & Daniel Prusak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz